Aktualności
Tani Detektyw Toruń Bydgoszcz Włocławek Inowrocław. Jak wybrać detektywa. 7 największych błędów.
Podobno każdy z nas potrzebuje detektywa, ale nie wszyscy jeszcze o tym wiemy. Dowiedz się, jak mądrze i bezpiecznie wybrać detektywa i nie dać się oszukać.
W epoce internetu i mediów mobilnych nawiązanie kontaktu z detektywem wydaje się banalnie proste. Ot, wpisujemy w wyszukiwarce „detektyw Toruń”, „detektyw Bydgoszcz” albo „detektyw Warszawa” i znajdujemy
potrzebny kontakt. Gotowe, prawda? Nic bardziej mylnego.
Według statystyk większość osób, które po raz pierwszy zwracają się o pomoc do detektywa, kończy swoje poszukiwania na trzech pierwszych wynikach w wyszukiwarce internetowej. Wpisujemy Tani Detektyw Toruń Bydgoszcz Włocławek czy Inowrocław. Klikamy w najwyżej wyświetlane adresy, sądząc, że wysoka pozycja dowodzi ich wiarygodności, rzucamy okiem na stronę internetową firmy, a jeśli wygląda w miarę nowocześnie – umawiamy się na spotkanie. To powszechny błąd. Warto pamiętać, że wysoka pozycja w wyszukiwarce świadczy jedynie o tym, że dana firma najwięcej zainwestowała w reklamę – zauważmy, że przy samym adresie widnieje informacja Reklama. Oczywiście pod linkiem sponsorowanym może kryć się profesjonalne i licencjonowane biuro detektywistyczne, ale wysoki wynik w wyszukiwarce nigdy nie powinien być dla nas argumentem rozstrzygającym.
Aktywni, szybcy, przyzwyczajeni do urządzeń mobilnych i zakupów przez internet, również detektywa czasami wybieramy „na oko”. Wchodzimy na stronę internetową, zauważamy stylowe czarno-białe zdjęcia albo intrygujące opisy nowoczesnych urządzeń śledczych i… chcemy więcej! Czujemy się jak w ulubionym serialu kryminalnym i od pierwszej chwili wyobrażamy sobie ekscytujący przebieg śledztwa… Tyle, że nasze życie to nie serial, a efektowny nie zawsze znaczy efektywny. Powierzając detektywowi swój problem – który przecież często wiąże się z bolesnymi emocjami, niepewnością lub lękiem, a bez wątpienia zawsze wymaga głębokiego zaufania – musimy mieć pewność, że współpracujemy z człowiekiem kompetentnym, wiarygodnym i uprawnionym do wykonywania zawodu. Efektowna grafika, intrygujące animacje i tajemnicze fotografie to dodatek, ale nie gwarancja skutecznego rozwiązania. Pamiętaj, że na podstawie zdjęcia łatwo wybrać koszulę lub buty, ale czy warto powierzać komuś rozdział swojego życia? Z pewnością zwrot i wymiana nie będą w tym wypadku tak bezproblemowe.
Wyobraźmy sobie, że znaleźliśmy w internecie biuro detektywistyczne, napisaliśmy do wybranej firmy i umówiliśmy się na spotkanie. Detektyw wywarł na nas dobre wrażenie – był konkretny i zdecydowany, kreślił przed nami wizję szybkiego rozwiązania sprawy, a do tego zaoferował cenę znacznie niższą niż konkurencja. Czego chcieć więcej? To nie koniec plusów – w czasie sympatycznego spotkania w kawiarni detektyw wysłuchał opowieści o naszym problemie, okazał takt i zrozumienie. Co więcej, tak bardzo się zaangażował, że obiecał od razu przystąpić do działania. Poprosił więc o płatność za swoje usługi, wciąż podkreślając, że kwota jest niższa, niż w innych agencjach, i obiecał odezwać się wkrótce.
Niestety, ten – na pozór idealny – scenariusz często okazuje się pułapką. Jeśli podejmiemy współpracę z detektywem, nie weryfikując o nim żadnych informacji ani nie sprawdzając jego uprawnień, możemy skończyć ze… spotkaniem w kawiarni na koncie, pieniędzmi utopionymi w nierozwiązanej sprawie i bez żadnych oczekiwanych rezultatów. Bo bywa, że po kilku dniach detektyw wciąż milczy, a gdy próbujemy się z nim skontaktować, nie odbiera telefonów. Po upływie kolejnego tygodnia w końcu udaje nam się do niego dodzwonić, ale tylko po to, by usłyszeć, że „mimo wielu podjętych działań, nie udało się jeszcze nic ustalić”, a „przeznaczony budżet został wyczerpany”. Wciąż pełni nadziei na pozytywne rozstrzygnięcie i absolutnie niechętni wobec tego, by wtajemniczać kolejną osobę w swoje prywatne sprawy, oczywiście dopłacamy. W tym momencie mamy już rachunek za usługi detektywistyczne wyższy niż u firm, które na początku wydawały nam się drogie, a efektów znowu ani śladu. Kolejne tygodnie, kolejne rachunki, w międzyczasie kilka nieznaczących zdjęć, ale rezultatów brak.
To naturalne, że kiedy zwracamy się po pomoc do detektywa, zwykle wiążą się z tym silne emocje. Podejrzewamy partnera o niewierność, chcemy poznać prawdę o tajemniczych wyjazdach syna, przygotowujemy się na trudny rozwód lub obawiamy się, że pracownik działa na niekorzyść firmy. To wszystko skomplikowane i obciążające emocjonalnie sytuacje, więc często targają nami sprzeczne uczucia. Takt i empatia detektywa są w tym momencie nieocenione. Uczucia nie mogą jednak przesłonić nam racjonalnego osądu sytuacji. Czy warto powierzać swoje sekrety człowiekowi, o którym nie wiemy właściwie nic – a który po prostu wydaje się rzeczowy i pełen zrozumienia? Zachowajmy ostrożność i przed spotkaniem sprawdźmy realne uprawnienia detektywa. Tutaj podpowiadamy krok po kroku, jak to zrobić.
Jakie jest najczęściej wpisywana w wyszukiwarce fraza, gdy szukamy detektywa? Oczywiście „tani detektyw”. Z jednej strony to zrozumiałe – w żadnej sytuacji nie chcemy przepłacać, a gdy zwracamy się do detektywa po raz pierwszy i nie wiemy, na czym oprzeć swój wybór, odruchowo zaczynamy od ceny. Czy jednak niska cena powinna być zawsze kryterium decydującym? Czy gdy planujemy remont łazienki, wpisujemy w wyszukiwarkę „tani płytkarz”, czy też szukamy kogoś sprawdzonego i fachowego?
Pamiętajmy, że detektywowi powierzamy nie tylko zlecenie – ale zaufanie, zaangażowanie w prywatność, naszą przyszłość, majątek, opiekę nad dziećmi, informacje dotyczące naszej firmy oraz wiele istotnych, wrażliwych danych. Obchodzenie się z nimi wymaga nie tylko dobrej woli, ale i znakomitego przygotowania oraz specjalistycznej wiedzy prawnej Kompetentny detektyw, najlepiej z doświadczeniem w organach ścigania, przeprowadzi nas przez sprawę bezpieczniej i skuteczniej niż „najtańszy detektyw na rynku”. Płytki łazienkowe można zawsze zerwać i położyć na nowo, a sprawy osobiste, które przekazujemy detektywowi, nie są już tak łatwe do „remontu”. Niestety, nie możemy cofnąć czasu.
W 2013 roku w Polsce przeprowadzono deregulację zawodu prywatnego detektywa. Co to znaczy? Mówiąc potocznie – uwolniono profesję detektywa, dając do niej dostęp wielu osobom bez wiarygodnych uprawnień. Dziś wystarczy odbyć kilku dziesięciogodzinny kurs i – bez żadnych egzaminów państwowych – zdobyć licencję detektywa. Jak to się przekłada na bezpieczeństwo i komfort klientów? Niestety, niebagatelnie. To właśnie klient cierpi na braku przygotowania i doświadczenia detektywa, ponosząc nie tylko koszty finansowe, ale i emocjonalne. Detektyw, który nie zdobył należytej wiedzy prawnej ani doświadczenia, uczy się naszym kosztem. Często nie posiada biura, proponuje spotkania w restauracji (co przekłada się negatywnie na dyskrecję i komfort rozmowy), używa jednego samochodu albo nie potrafi przedstawić nam wiarygodnej umowy. Nie brakuje, niestety, sytuacji, gdy klienci zostają po prostu oszukani, a ich zaufanie – całkowicie nadużyte. Nieposiadający należytych uprawnień detektyw podejmuje się sprawy, której nie jest w stanie rozwiązać, a klient traci zainwestowaną gotówkę.
Obecnie tylko Polskie Stowarzyszenie Licencjonowanych Detektywów walczy z tym procederem. Jednak oszukane osoby najczęściej nie zgłaszają nadużyć i nieuczciwości – samo doświadczenie wtajemniczenia oszusta w prywatną sprawę odczuwają jako tak bolesne, że wolą do niego nie wracać. Na tego typu sytuacjach cierpi, rzecz jasna, prestiż zawodu wszystkich, uczciwych i działających z misją, detektywów. Na rynku zdarzają się także sytuacje, w których urząd pracy finansuje kursy detektywistyczne i oferuje dotacje na zakup sprzętu. To rozwiązanie może być dobre dla pasjonatów, ale dla osób, które pragną profesjonalnie wykonywać zawód detektywa – absolutnie nie wystarczy. Dowiedz się, jakie licencje i przygotowanie powinien posiadać detektyw. (link do strony „Sprawdzam! Co warto wiedzieć o detektywie?”)
Zwracając się po pomoc do detektywa, klienci często powtarzają w emocjach: „ja tylko chcę wiedzieć”, „chcę sprawdzić”, „nie będę przepłacać”, „wystarczy mi krótka informacja”, więc wybierają detektywa za niską stawkę i proszą o szybkie efekty. Często takim zleceniobiorcą jest samozwańczy detektyw, miłośnik kryminałów czy serii paradokumentalnej „Zdrady”. Przekonany, że zapał wystarczy za kompetencje, przystępuje do działania. Co dzieje się dalej? Nasz detektyw, żonglując pseudofachowym słownictwem, zapewnia, że „rozwiązał sprawę”, „ma odpowiedź”, „ustalił prawdę”, „wie, jak było!”. Przekazuje nam informację („Miała pani rację, mąż panią zdradza!”), a my – choć wiadomość jest bolesna – czujemy chwilową satysfakcję, bo… dotarliśmy do prawdy. A o to nam chodziło, prawda? Tyle, że kiedy emocje opadną i udajemy się do adwokata, on na wieść o naszych informacjach rozkłada ręce. „Potrzebuję rzetelnych dowodów, a nie sensacyjnych wiadomości”, powtarza, przypominając także o konieczności znalezienia świadka. Rzekoma „wiedza” i „prawda”, którą mieliśmy w kieszeni, wchodząc do biura prawnika, okazuje się nic nie warta. Bo praca detektywa musi być zawsze rzetelnie udokumentowana.
Mam nadzieję, że wprowadzając was w kulisy pracy detektywa, wyjaśniłem najczęstsze nieporozumienia związane z naszym zawodem. Życzę wam, żeby współpraca z biurem detektywistycznym, które wybierzecie, przyniosła satysfakcjonujące rezultaty. A w razie potrzeby – z przyjemnością pomogę rozwiązać problem, z którym się borykacie. Zapraszam do kontaktu, a tu znajdziecie powody, dla których warto ze mną współpracować.
Zapraszamy do lektury innych artykułów na naszym Blogu.
Zapraszamy również na naszego Fanpage na Facebooku
Zobacz również